sobota, 17 listopada 2012

``Yugamu you ni mawaru haguruma.``


Odpadam, kompletnie. Z jeden strony jest dobrze, jestem szczęśliwa i cały czas się szczerzę, a z drugiej strony mam chwilami ochotę zamknąć się w pokoju, płakać do poduszki i krzyczeć. 

Znać się od gówniarza, praktycznie od czasów pieluch. Przyjaźnić się prawie 13 lat i w jednej chwili wszystko zaprzepaścić. Zakończyć i zapomnieć. Może on potrafi. Może on już zapomniał. Ale ja nadal pamiętam, nadal tęsknię chociaż trudno mi się do tego przyznać. 
Ale mam ludzi, którzy mnie kochają. A jeżeli Natanielowi tak naprawdę nigdy nie zależało - trudno. Jakoś przeżyć muszę. Niedługo zapomnę, niedługo przestanę tęsknić, niedługo przestanie mi zależeć. Będę mogła przejść obok niego z uniesioną głową i śmiało powiedzieć, że może mnie pocałować w dupę, bo nie jest wart moich łez. 

O godzinie 7:53 zostałam obudzona, a raczej zaatakowana przez mądrego Fabiana i Igora, którzy zostaną u nas, dopóki remoncik im się nie skończy. 
Będzie wesoło. :3 
Dziś idę na pierwszy spacer z Lencią, chyba. ^-*
CHCĘ JUŻ ŚWIĘTA.


       

poniedziałek, 5 listopada 2012

Latamy na keczupie.

Znowu schudłam. :3 Ja się cieszę, a mama wkurwia się i krzyczy, że coś ze mną nie tak. Och, kochana Rodzicielko, jakbyś dopiero zorientowała się, że masz nienormalne dziecko. ♥ 
Groziło mi 4+ z w-fu! ;_;  Ale udało mi się uprosić Pana, abym mogła to gówno poprawić, bo miałam zły dzień, a cholernie zależy mi na dobrych ocenach z w-fu. W sumie to chyba jedyny przedmiot, na który chodzę z bananem na ryju. Nie dlatego, że robimy odpały na przerwach. xox 
Flayd rozbił dziś duuużego kwiata mamy w doniczce. Doniczka się zbiła, kwiat prawie umrzył, a pies uciekł do garażu. Nie ma wstępu do sypialni rodziców przez następne dwa tygodnie. ;_;
W weekend najprawdopodobniej wyjazd z Fabianem, Igorem i psami nad morze. Jeżeli Asia się wyrobi to też pojedzie. Już nie mogę się doczekać. 

   Och, Ruki menżu. ;_;

piątek, 2 listopada 2012

Jestę miszczę Painta.
Nasz pluszoffy gej zespół. ;_;
Powróciłam, chyba. C:
Trochę dużo się ostatnio wydarzyło. 
Mijając się na ulicy z Natanielem udajemy, jakbyśmy się nie znali. Nie umie mi spojrzeć w oczy. Ale to Jego wybór i ja go uszanowałam. 
W moim związku z Dawidem też się ostatnio nie układało. Ale obiecał, że niedługo wszystko wróci do normy.

Nie lubię Hallowen, bo wścibskie dzieci zawsze pukają mi do drzwi i na dodatek nie robią psikusów, kiedy nie da się im cukierka. Cipy nie dzieci. Za rok ja będę chodzić, o! :O KOT MI UCIEKŁ. :C
Nie napiszę już nic więcej. x.x
MEGA FAZA NA PHANTASAGORIĘ Z ALĄ
   

poniedziałek, 3 września 2012

Em, ugh. Nie wiem jak zacząć. W ogóle nie wiem co pisać, ale Ala utnie mi głowę jak nie napiszę posta. No więc Kochanie, ukradłam sobie zdjęcie z Twojego tumblr'a, żeby jakoś przyozdobić ten post, który znając mój niemyślący mózg nadający się do niczego (najlepszy byłby przeszczep) będzie niekreatywny.
Wyjaśniłam sobie wszystko z Kubą, chyba. Ale i tak nie będzie tak jak kiedyś, jestem tego pewna. Z Dawidem też już wszystko okej więc powinnam się cieszyć. I się cieszę, chyba.
Z zakończenia wróciłam o jedenastej, bo na mszę musiałam jeszcze iść. W tym roku testy gimnazjalne, o przenajświętsza opasko Reity. </3
Nie ma to jak mieć psy, które boją się banana. o.0 Dziś Flayd był na przedostatnim szczepieniu, jeszcze tylko na wściekliznę i koniec. Znów będzie chodził jak naćpany.

NIE UMIEM PIEC NALEŚNIKÓW, ALE JEDNOROŻCE SĄ FAJNE. Amen.

sobota, 25 sierpnia 2012

Przychodzi w życiu taki moment, że wszystko przestaje być potrzebne. Nie dostrzegam już tego piękna, co kiedyś. Nie ma już tych samych osób. Świat wydaje się być pusty, bez celu i pozbawiony najmniejszego sensu istnienia. Każde miejsce staje się puste. Bliscy się zmienili, a ja? Zrozumiałam, że przeszłość nigdy nie wraca, a świat nie pięknieje.



Miało już być dobrze. Miał się pojawić Flayd i wszystko miało już być idealne. A tu co? Wszystko znów się wali i nie dam już rady tego ani powstrzymać, ani naprawić. 

The End. [*]

wtorek, 21 sierpnia 2012

Trochę długo nic nie pisałam. Ale jakoś nie chciało mi się, nie miałam weny i Bóg wie co jeszcze. A trochę dużo się pozmieniało.
Wczoraj zostałam ciocią. *.* I zebrało mi się na miłości, kocham sobie wszystkichwszystkich i jest mi z tym dobrze. Już powiedziałam Marice, że jeśli nie nazwie małej tak jak ja chcę, to będę miała focha więc wybranie imienia spoczywa na mnie. ^-*
Kocham Dawida tak, że ojeju. Cała rodzina czeka aż przejdzie mi moja miłość do The GazettE, Japonii w ogóle Azji, bo już świra dostaję, a mama razem ze mną.
Nataniel zakończył naszą przyjaźń. Bolało i to bardzo. Obiecał, że już nigdy mi tego nie zrobi. Nie dotrzymał obietnicy. Ale to był Jego wybór i mi nic do tego. Nawet już nie oczekuję, że będzie chciał, to naprawić. Skoro nasza przyjaźń nie już mu już potrzebna, to mi niedługo też może przestanie.
Fabian się wyprowadził i wziął Logana ze sobą. A niech będą szczęśliwi. :3 I tak będę go widziała prawie codziennie. W związku z tym, że Fabian się wyprowadził razem z Loganem w domu został tylko Indi i kot więc rodzice zgodzili się na nowego psa. Border Collie. *.* I sprawy się trochę pomieszały. Miałam kupić szczeniaka w ten piątek, miała to być czarno-biała suczka. Ale wczoraj wieczorem dowiedziałam się, że mała jest chora i nie może jeszcze zostać sprzedana. Hodowca przepraszał i mówił, że muszę wybrać innego psa. :X Najprawdopodobniej będzie to czekoladek płci męskiej, trudno. Dziś jedziemy zobaczyć nowego szczeniaka i ewentualnie zastanowić się nad zakupem. Zawsze coś musi się skomplikować. v.v
Troszkę się rozpisałam, jeśli ktoś coś z tego zrozumie, to będę szczęśliwa. Bo coś ten post się chyba kupy nie trzyma, ale trudno.
 

niedziela, 5 sierpnia 2012

Musi być źle, żeby potem było dobrze.
Ostatnio byłam za bardzo przewrażliwiona. Za dużo się martwiłam, niepotrzebnie. Myślałam i bałam się rzeczy, które i tak się nie wydarzą. Dawid jest i będzie.
Alan wrócił ze szpitala, coraz częściej ma banana na mordzie i tylko narzeka, że napieprzają go ręce. Wczoraj byłam u fryzjera. Mama kazała mi ukryć to rozjaśnione pasemko, które sobie zrobiłam więc wróciłam do naturalnego koloru grzywki. A o 17 spotkanie z Martą. *.* Jest pierwszą osobą poznaną na Zapytaj, z którą się spotkałam. Po dowiedzeniu się, że też mieszka w Poznaniu bez zastanowień postanowiłyśmy się spotkać. I warto było. :3





I'm only human, I've got a skeleton in me
But I'm not the villain
Despite what you're always preaching
Call me a traitor, I'm just collecting your victims
And they're getting stronger
I hear them calling.

piątek, 27 lipca 2012

Właśnie w takich chwilach przekonujesz się jak bardzo kogoś kochasz
Aż rozpierdala mnie od środka, kiedy sobie o tym przypominam.

O wczorajszym dniu nie chcę wspominać, chce go zapomnieć jak najszybciej.  

wtorek, 24 lipca 2012

Jeny, trochę długo nie pisałam. Z braku czasu.
Nie ogarniałam przez jakiś czas tego co się działo. Byłam pokłócona z Dawidem, mieliśmy chwilę ciszy, ale na szczęście się pogodziliśmy. Miałam znowu jakieś głupie chwile bezpłciowości, wszystko mnie drażniło, nie miałam na nic siły, wracałam do przeszłości i to do tych chwil, których już dawno chciałabym nie pamiętać. Wiem, że przez to raniłam Dawida, ale on cały czas był i jest przy mnie. Teraz już się ogarnęłam i w sumie poukładało się, jest okej.
Alan pokłócił się z Natanielem. Dwoję się i troję, aby z każdym z nich rozmawiać, mobilizować ich do powrotu do siebie. Może nie powinnam tego robić. Może nie powinnam się wtrącać, ale nie potrafię. Oni nie będą z nikim innym szczęśliwi. Znam ich doskonale i wiem to.
Alan dzisiaj powiedział, że to chyba koniec. Że ''ta bajka właśnie dobiegła końca''. Nie wiem jak teraz będzie, ale żyję nadzieją, że wszystko się ułoży. Że wrócą do siebie i będzie jak dawniej.
Kubuś przyjechał. Jest już jakiś tydzień i mam nadzieję, że nie odjedzie szybko. Pierwszego sierpnia Zakopane. W końcu.

piątek, 13 lipca 2012

Omomom, Kubuś był. I pojechał. ;< Bo musiał, ciota. Ale obiecał, że jeszcze przyjedzie mnie odwiedzić.
Skończyłam antybiotyk, brzuch mnie trochę mniej bolał więc o kulach mogłam się doczłapać przez balkon na tył ogrodu i się opalaliśmy. Spiekliśmy sobie wszyscy plecy do czerwoności i ja jeszcze trochę brzuch. Mama obkładała nas wacikami namoczonymi w jogurcie przez cały dzień. Teraz czerwień już prawie znikła i plecy robią się czekoladowe. *-* Jeszcze brzuch by mógł taki być i by było zajebiście.
Indi miał małe problemy zdrowotne podczas upałów, ale już jest okay. Może pod koniec lipca uda nam się wyjść nad jezioro czy coś, ale to dopiero pod koniec lipca. Na razie nie jestem w stanie przejść kilkunastu metrów, a co tu dopiero przejść całe miasto i pływać, bo wybierając się z przede wszystkim Alanem nie da się nie pływać. Zawsze jakimś cudem człowiek wyląduje w wodzie. o,o Chociaż w sumie wątpię czy mama wypuści mnie z domu. Jest już przewrażliwiona na punkcie mojego zdrowia. >.<
Jestę jednorożcę. >.>

środa, 4 lipca 2012

Ja pierdole. No i cały lipiec tak o to przesiedzę w domu. Spacer po rzuceniu kuli był najgorszym co mogłam zrobić. W kolanie coś pękło i musieli mi to naprawiać. Dodatkowo w szpitalu powrócił przerażający ból brzucha. Bolał dwa razy mocniej niż poprzednio. Mama powiedziała, że to pewnie od tych leków.
Niedawno wróciłam do domu, brzuch i kolano mnie napieprzają i żyć nie mogę. Katabure. [*]
Tumblr.

czwartek, 28 czerwca 2012

Jeejciu, za dużo mam tych planów na tegoroczne wakacje i teraz muszę zacząć myśleć jak spróbować to wszystko ogarnąć, bo nie ogarniam tego. :c
Byłam u lekarza na kontroli i mogę już chodzić bez kuli, ale muszę oszczędzać kolano. Ale oczywiście musiałam już dzisiaj wyjść na spacer z Indim i Loganem, Dawidem, Alanem i Natanielem.
Zaczepialiśmy ludzi z psami i miałam jaranie. 
Alan w sobotę kupuje Bordzika, red-merle. Huhuhu. *.*
Dziwna Kamila i piękny Alaskan Malamute, jprdl. O.0


















sobota, 23 czerwca 2012

Dobrze jest mieć koleżankę mającą pojęcie o psiej psychologi. Co prawda ja mam tą koleżankę tylko z Zapytaj, ale najważniejsze, że jest.
Wytłumaczyła mi kilka rzeczy i teraz już wiem, że to, że Logan spędza dużo czasu z Fabianem nie musi oznaczać, że uznał go za swojego przewodnika.










Kiedy już będę mogła sprawnie chodzić (czyli za kilka dni) idziemy na sesję zdjęciową. Ja i znajomi z różnych forum internetowych o psach oraz inni. Sesja będzie oczywiście tyczyła tylko i wyłącznie psiaków. Huhu. *.*

piątek, 22 czerwca 2012

Niedługo będę ciocią.
Ale i tak Chrzestną nie będę. -.-
Logan bardzo lubi dzieci. Zauważyłam, że jest bardzo zżyty w Fabianem. Może nawet bardziej niż ze mną... W końcu to Fabian się nim opiekował itd. jak byłam w szpitalu. Teraz też Fabian zabiera go na spacery. To nawet dobrze, bo Logan ostatnimi czasy jest bardzo aktywny i potrzebuje dużo spacerów, a ja na razie jego potrzeby energii zaspokoić nie mogę. Tak mi się nawet wydaje, że to chyba Fabiana uznał za swojego właściciela i przewodnika. 
Nie będę Im tego zabierała, jeżeli to Fabiana uznał za swojego właściciela, to niech tak będzie. Uszanuję to. W końcu Facet z Facetem lepiej się ''dogada''. :o Fabian coraz częściej wszędzie zabiera Logana więc czemu się dziwić. A niech będzie tak jak chcą, jeżeli Logan będzie szczęśliwy, to ja też, w końcu to pies musi wybrać sobie swojego przewodnika. A Induś tkwi ze mną cały czas w domu i nie odstępuje mnie ani na krok. *.* 















Jeeny, za dużo tych planów na wakacje mam, nie wiem jak to ogarnę. O.0 No ale cieszę się, bo chociaż wiem, że tegoroczne wakacje nie będą nudne. Towarzystwo z jakim je spędzę będzie niezastąpione i to najważniejsze.
Karina ma już teraz luźniejsze dni więc niedługo Nas odwiedzi z Loganem i jej nowym Podopiecznym, Amstaffem Tajganem. *.*
Tumblr.

czwartek, 21 czerwca 2012

Wróciłam ze szpitala po dwunastej. Operacja się udała i szybko wysłali mnie do domu, huhu.
Wszystko się niby dobrze goi itd. ale cały dzień muszę leżeć/siedzieć i do szkoły pójdę chyba dopiero na zakończenie.
W sumie to okay, bo wszystko mam pozaliczane, średnia wychodzi mi 5.3 więc się jaram.
Strasznie stęskniłam się za Indim i Loganem podczas pobytu w szpitalu, Oni też się za mną stęsknili..
Dawid za bardzo się denerwował. Na lekcjach podobno siedział, bo musiał ale nie uważał ani nic. :c

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Byliśmy w weekend na Mazurach, huhu. <3 Ale dużo sobie nie pochodziliśmy, bo chodzić nie mogę.
Z turniejem mogę się oficjalnie pożegnać. I z grą na jakiś czas też. Przed chwilą wróciłam do lekarza, zrobił prześwietlenie czy coś i powiedział, że bez operacji się nie obejdzie. W innym razie z grą mogę się pożegnać na zawsze i ze sprawną nogą też. Nie miałam za dużo do powiedzenia, bo mama od razu powiedziała, że (niestety) zgadza się na tą operację. Dziś wieczorem jadę do szpitala, a jutro rano będzie operacja.
DawidDawidDawid.♥

piątek, 15 czerwca 2012

Mama powiedziała, że jestem głupia i o siebie nie dbam, bo chcę jechać na turniej i do końca zjebać sobie kolano. </3
Dawid powiedział to samo, ale nie mówił, że jestem głupia, tylko że o siebie nie dbam. Pff.
Mój kochany braciszek się ze mnie śmiał jak mama mi to kazanie wyprawiała. Czym starszy tym głupszy ♥
Nie pojechałam na BvB. Ale i tak jaram się Andy'm. 
Weekend tylko w towarzystwie Dawida, Indiego i Logana - perfekcyjnie. *-* 
Narysowałam krzywego Jamnika. [*] 
Jezu, jaka Ona jest piękna. *.*

























DawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawid
 DawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawid
 DawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawidDawid.

 

 

wtorek, 12 czerwca 2012

Byłam sobie u lekarza i powiedział, że najprawdopodobniej nici z turnieju. -.- Pff, pojadę na ten turniej, kurwa. Nie po to przygotowywaliśmy się cztery miesiące, żeby teraz musieli na szybko szukać nowej zawodniczki.
Jestem Kamilem, a dla Dawida nie znalazłam damskiego odpowiednika imienia. Przecież nie będę do Niego mówić ''Dawida'', bo tak pisało w necie. No to zostanie Dawidek. *O*
Czekam na piątek, a żyję wakacjami. Wszystko już sobie zaplanowaliśmy, lipiec jakoś ogarniemy, a w sierpniu ruszamy do Zakopca. Fabian i Igor dojadą do nas dwa tygodnie później, bo chcą razem jechać nad morze.
Rodzice na weekend wyjeżdżają do cioci, Fabian wyjeżdża z Igorem do Krakowa więc będziemy mieli wolną chatę. *-*
Nie ogarniam trochę ostatnimi czasy, ale trudno się mówi.






A potem Ciebie i siebie zacznę na nowo.

niedziela, 10 czerwca 2012

Nataniel i Alan pojechali do Krakowa, a ja musiałam zostać w domu. Cholerna kontuzja, kurde. ._____.
Dawid pojechał z tatą do Warszawy po olej do motoru, czy coś, Fabian też sobie pojechał, rodzice u cioci i zostałam sobie sama z Indim i Loganem.
Pani od plastyki powiedziała, że jeżeli chcę tą szóstkę na koniec, to muszę przynieść jakieś dwie dodatkowe prace. Niby mówiła, że chciałaby co najmniej trzy, ale mi wystarczą dwie. o.O
I dobrze, jedną już mam, a nad drugą siedzę cały dzień siedzę i pewnie nic nie wymyślę. Narysowałam trzy rysunki, ale nie są dokończone, bo nie miałam jak. Narysowałam oko na całą kartkę i zadowolona. >.>
Boże dopomóż.
 

piątek, 8 czerwca 2012

środa, 6 czerwca 2012

Karina miała przyjechać na weekend, ale nie przyjdzie, ponieważ teraz ma ciężki tydzień.
Ale za to dziś przyjechała Patrycja z Tiotem i Jackem, odjeżdżają dopiero w niedzielę. *-*
Jest zauroczona Loganem. Mówiła też, że jej koleżanka spodziewa się szczeniąt BC i czy nie jestem zainteresowana kupnem jednego.
Prawdę mówiąc zawsze byłam zauroczona Borderami, szczególnie umaszczenia blue merle.
Ale problem w tym, że rodzice nie chcą się zgodzić, ja sama nawet nie jestem gotowa na trzeciego psa. Indi i Logan mi wystarczają.
Zrobiłyśmy małą sesję zdjęciową. Musiałam w końcu wypróbować nowy aparat, a spacer z psiakami był najlepszą okazją. Logan poszedł z nami, to Jego pierwszy spacer po operacji. Jak doszłyśmy pod las spuściłyśmy Tiota, Jacka i Indiego, a Logan został z nami. Pobiegałam trochę z aparatem za urwisami, a Patrycja zaopiekowała się w tym czasie Loganem.
Weekend zapowiada się znakomicie. *O*

sobota, 2 czerwca 2012

Pogoda beznadziejna. ._________.
Logan zdrowieje. Dzisiaj już nawet stanął na równe nogi. Rano byliśmy na kontroli u weterynarza,
wszystko się goi i niedługo będzie mógł już normalnie chodzić.
Dostał jeszcze zastrzyk przeciwbólowy (na wszelki wypadek) i może teraz sobie wypoczywać.
Indi się denerwuje, bo chce się z nim pobawić, a nie może. :c
U Mazaka nic się nie poprawiło, Nataniel żyć nie może, a Alan się przez to dobija.
Za tydzień przyjedzie Karina z Bajerem, juhu. *-*


piątek, 1 czerwca 2012

A jednak niepotrzebnie się obawiałam. Operacja Logana była o siódmej rano, weterynarz ustalił akurat tą godzinę, bo wtedy w ośrodku weterynaryjnym oprócz nas, lekarzy oraz Pań asystujących nikogo nie było. Operacja trwała do dziewiątej. Udała się. Loguś wybudził się o 9:30, dostał leki przeciwbólowe i już jesteśmy w domu. Teraz leży i odpoczywa.♥
Moja radość jest nie do opisania.

czwartek, 31 maja 2012

Operacja. To już jutro. Nie dam rady. Mam głupie myśli związane z żyletką w głowie.
Nie wiem jak przestać pesymistycznie myśleć o tym.
Katabure [*]
 

wtorek, 29 maja 2012

Nataniel ma doła spowodowanego chorobą Mazaka. Ale żyjemy nadzieją, że Mazak z tego wyjdzie. On musi z tego wyjść. Matko, co ja mówię, On z tego wyjdzie!
W piątek operacja Logana. Nie przeżyję czasu w którym będzie operowany.
Umrę z nerwów.
Wakacje już mamy zaplanowane. W lipcu lub na początku sierpnia jedziemy do Zakopanego, do mojej babci.
Fabian z Igorem najprawdopodobniej z Nami nie jadą, bo chcą gdzieś tam wyjechać. :c Ale jak wrócą, a my będziemy jeszcze w Zakopcu, to do Nas dojadą.
Już ustaliłam wszystko, żebym mogła wziąć Indiego i Logana ze sobą.
Teraz pozostaje mi już tylko czekać .____________.

















poniedziałek, 28 maja 2012

Pff, za gorąco. Nawet psów na spacer wziąć nie mogę.
Siedzę i bazgrolę. Narysowałam niekształtnego Owczarka Szkockiego i zadowolona z siebie. >.<
Miałam się zabrać za próbowanie narysowania American Staffordshire lub Pit Bull Teriera, ale raczej się za to nie zabiorę. Nie chcę ''okaleczyć'' tych ras, tak samo z Buldogami Francuskimi.
Chcę wakacje.

niedziela, 27 maja 2012

Omom, Karina była i pojechała wczoraj wieczorem. O dwudziestej drugiej byli już w domu. Bajer podobno, jak dorwał łóżko to od razu zasnął jak zabity. Ten kociak jest jeszcze bardziej nieznośny niż Indi, kiedy był szczeniakiem. o,o
Dawid nie pojechał w sobotę rano z rodzicami do babci, bo wolał zostać ze mną.
Mam wyrzuty sumienia. :c
Rodzice pojechali do cioci, Fabian do Igora, Alanowi i Natanielowi nie chcę przeszkadzać we wspólnie spędzanym dniu. Zostałabym sama z psami i kotem, ale na szczęście Dawid jest.
Juhu.♥
*O*
 

sobota, 26 maja 2012

*O*
Wczoraj na wieczornym spacerze z Indim, Loganem i Dawidem spotkaliśmy w parku małego kotka. Zmarznięty był biedaczek. Leżał w trawie taki wystraszony. 
Nie umiałam oczywiście go tam zostawić więc trafił pod moją bluzę i wzięłam go do domu. Zostanie u nas już. *-* 

















Mhm, operacja coraz bliżej. [*] 
Nie chcę, boję się. Nie chcę teraz go stracić.
Za bardzo przywiązałam się do Logana. O Matko
ale ja pesymistycznie myślę. ._________.
Dziś przyjeżdża Karina... z Bajerem
Juhu. *o* 
Co prawda nie przyjeżdżają na długo, bo tylko na kilka
godzin, ale jednak.














 

piątek, 25 maja 2012

 Trzeba się odstresować, bo za tydzień w piątek Logan ma operację. Nie wiem jak to zniosę. Same pesymistyczne myśli mam głowie, kiedy o tym myślę.
A co, jeżeli się nie uda? Jeżeli się nie wybudzi? Jeżeli jednak coś pójdzie nie tak?
Dobrze wiem, że takie myślenie nie pomaga mi ani Loganowi, ale nie umiem o tym nie myśleć.
Te wszystkie pesymistyczne myśli cały czas krążą mi w głowie i nie chcą odejść.
Z dnia na dzień boję się tej operacji coraz bardziej...




















Ile jeszcze trzeba czekać, aby ''człowiek''
w końcu stał się Człowiekiem?
- K.K
To do góry odnosi się do okrucieństwa ludzi przechodzącego na niewinne zwierzęta.
''Zaiste, chciałoby się powiedzieć, że ludzie są diabłami na Ziemi, a zwierzęta
dręczonymi przez nie duszami''.

Na tym płakałam ja, Dawid, Alan, Nataniel, Marta, Ala i
wiele innych osób.

poniedziałek, 21 maja 2012

Taa, nadal bezsensu. Nie doszłam do żadnego kompromisu z Dawidem. [*]

Dodatkowo trzeba się pochwalić, że dostałam fazę na Bajera. >.>
Jaki On piękny. *.*

sobota, 19 maja 2012

Tak więc od wczoraj wszystko znowu zaczyna być takie jakie było. Czyli beznadziejne, bezpłciowe. Znowu jest pustka. 
Znowu zaczęłam się odizolowywać od ludzi. 
Najpierw mówią mi, że zrobiłam dobrze, potem znowu, że źle. Dziękuję bardzo za takie doradzanie. 
 
 Pojadę do Kariny i obie się zabijemy.

Jestem beznadziejna. [*]

środa, 16 maja 2012

Czy to przypadek, że wybierasz się do pewnego miejsca i kiedy już tam jesteś
wiesz, że musisz iść akurat w tą stronę, bo tam znajdziesz coś co pojawi się w Twoim życiu?
Taka cząstka Ciebie rwie się akurat w tą stronę.
Chociaż chciałabyś iść w inną i tak musisz iść w tą.
Kiedy już tam jesteś okazuje się, że rzeczywiście znajdujesz tam coś co pojawi i odmieni Twoje życie.
Taka pseudo filozofia.

A więc Welcome Logan!
Jego stan mnie przeraża. Jest nieufny, wystraszony i obolały. Nie potrafię zrozumieć jak człowiek może doprowadzić drugą istotę do takiego stanu. 
Przed nami teraz dużo pracy, siły i stresu. Za dwa tygodnie Logan ma operację, od której zależy Jego życie. Mianowicie od tej operacji zależeć będzie czy Logan kiedykolwiek jeszcze będzie mógł biegać, a nawet chodzić.
Ku mojemu zaskoczeniu Induś wesoło przyjął nowego domownika. 

  

wtorek, 15 maja 2012

Błędy - wszyscy je popełniamy. Czasem mając dobre intencje, chcemy na przykład
zataić smutną, złą prawdę przed kimś bliskim uważając, że tak będzie dla Niego lepiej.
Jednak kłamstwo nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, bo prędzej czy później prawda wyjdzie ja jaw.



















Welcome American Pit Bull Terier! *-*
Po dzisiejszej wizycie w schronisku z Natanielem postanowiłam 
zaadoptować pewnego Pit Bulla.
Kiedy już tam weszliśmy i szliśmy do właścicielki schroniska w jednym
z kojców zobaczyliśmy Pita; leżał w rogu klatki,
od razu przykuł mój wzrok. Zapytałam właścicielkę o tego właśnie psa.
Pies ten jest już po poważnej operacji. Właścicielka schroniska znalazła go w 
jednym z rowów na szosie. Miał połamane żebra oraz wiele innych poważnych obrażeń.
Okazało się, że został przejechany przez samochód, a sprawca zamiast zabrać go do weterynarza
wrzucił go do rowu. 
Liczę się z tym, że Logan potrzebuje opieki medycznej, nie zniechęciło mnie to. 
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym zaadoptować innego psa.
Najprawdopodobniej jutro pojawi się w moim domu. *.*
 
Coraz bardziej tracę wiarę w ludzi.
Zastanawiam się jaka to sprawiedliwość.
 

poniedziałek, 14 maja 2012

Taa, może się to teraz wydać dziwne, ale chciałabym być chłopakiem.
Chciałabym być chłopakiem homoseksualnym.
Podziwiam te osoby, są dla mnie wzorem.*-*

Wszyscy popełniamy błędy, jednak to i tak nie zmienia faktu, że ludzie są najgorszymi
istotami na Ziemi.
Jesteśmy niewierni, zdradliwi, bezinteresowni, bezuczuciowi.
''Człowiek powinien uczyć się od psa jak posługiwać się uczuciami'' ~ by. Shoude. 

Brzuch trochę ustąpił, w końcu. Po prawie tygodniu męczenia się doznałam małej ulgi. >.>
Nataniel poszedł gdzieś z Alanem (*-*), Dawid wróci do domu
dopiero około 20, Fabian cały dzień siedzi z Nikodemem, a ja zostałam sama z psem.














Uzależniam się od niektórych osób.
To źle, bardzo źle, ponieważ to, że ja przywiązałam się do Nich
nie znaczy, że Oni przywiązali się do mnie.
Weźcie sobie moje serce, nie potrzebuję go.
Robi więcej złego niż dobrego.


Pff, właśnie wróciłam z badania krwi. Pani lekarz zapisała mi jeszcze krople, które mogę brać co godzinę. Juhu. ^-*
Nie poszłam dziś do szkoły. >.>
Jutro jadę z psem na szczepienie, łe jesu, oby był Pan Marcin, bo jak będzie Pan Tomek, to Indi
się będzie rzucał. ._____.
Ala przekonała mnie do jednej rapowej piosenki. O.0
A to cud. :O
Bo Ala chciała. :c




























W ostatnich chwilach uczyłam się
jak nie ufać ludziom.
Cieszę się, że oblałam.
Czasami polegamy na ludziach
jak na lustrze.
Aby określić kim
sami jesteśmy i każde
odbicie tworzy mnie
coraz bardziej.

Nie ma to jak poryczeć się oglądając filmik o TTB.
Kochane te Bulle są, a połowa z nich zostaje w schroniskach na zawsze. :c
Dlatego też jeżeli wszystko dobrze pójdzie zaadoptuję któregoś z Bulli. *.*

niedziela, 13 maja 2012

No więc założyłam tego bloga. o.O
Nawet sama nie wiem po co, no ale jak już jest to niech będzie. Nadenerwowałam się przy nim trochę to teraz nie będę go usuwać. Popiszę, popiszę trochę i albo o nim zapomnę, albo go usunę albo celowo zawieszę.

Nienawidzę niedziel. Na Zapytaj nawet nie wchodziłam, bo nie miałam po co.
Zresztą i tak cały dzień się z bólu zwijałam, brzuch nie daje mi spokoju. :x
Męczy mnie od kilku dni, tabletki pomagają tylko na chwilę, a mogę je brać tylko co sześć godzin więc
zbytniej ulgi przez nie nie ma.
Ciekawe co wykażą badania krwi.
Wyłoniłam się z domu tylko na dwie godziny, żeby z psem na spacer wyjść,
bo zaczął już denerwować mamę. .____.

Aha i tak na wstęp, prosiłabym o niekopiowanie niczego co na tym blogu będzie umieszczane.

 













Czasem po prostu kogoś potrzebujesz
Czasem nie wiesz kogo dokładnie
Czujesz się zagubiony
Odczuwasz pustkę
Bezpłciowość
Kiedy już ten Ktoś się pojawia
Uświadamiasz sobie,
Że nie zasługujesz na tą Osobę. - K.J