Wczoraj na wieczornym spacerze z Indim, Loganem i Dawidem spotkaliśmy w parku małego kotka. Zmarznięty był biedaczek. Leżał w trawie taki wystraszony.
Nie umiałam oczywiście go tam zostawić więc trafił pod moją bluzę i wzięłam go do domu. Zostanie u nas już. *-*
Mhm, operacja coraz bliżej. [*]
Nie chcę, boję się. Nie chcę teraz go stracić.
Za bardzo przywiązałam się do Logana. O Matko
ale ja pesymistycznie myślę. ._________.
Dziś przyjeżdża Karina... z Bajerem.
Juhu. *o*
Co prawda nie przyjeżdżają na długo, bo tylko na kilka
godzin, ale jednak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz