piątek, 1 czerwca 2012

A jednak niepotrzebnie się obawiałam. Operacja Logana była o siódmej rano, weterynarz ustalił akurat tą godzinę, bo wtedy w ośrodku weterynaryjnym oprócz nas, lekarzy oraz Pań asystujących nikogo nie było. Operacja trwała do dziewiątej. Udała się. Loguś wybudził się o 9:30, dostał leki przeciwbólowe i już jesteśmy w domu. Teraz leży i odpoczywa.♥
Moja radość jest nie do opisania.

1 komentarz: